TAWS – urządzenie ostrzegające o niebezpieczeństwie zderzenia z ziemią – jest systemem komputerowym. który na podstawie informacji z przyrządów samolotu – jak i własnych informacji o ukształtowaniu terenu – formułuje ostrzeżenia dla pilota o sytuacjach potencjalnie niebezpiecznych oraz/ lub bezpośrednio niebezpiecznych.. Jeżeli samolot leci nad terenem, który ujęty jest w bazie informacji wpisanych do danego urządzenia lub zbliża się do lotniska ujętego w tej bazie – informacje te są dokładne, W innym przypadku –mniej dokładne (co nie znaczy, że bardzo niedokładne) . Ostrzeżenia mają różną formę i różny priorytet. Od pogrożenia palcem (terrain ahead - ziemia przed Tobą, widzisz?) do kategorycznego (‘”pull up!!!” ciągnij w górę, bo się zbijesz!!!)
Oprócz tego – niejako przy okazji – urządzenie zapisuje w pamięci wiele danych dotyczących wydarzeń w locie i danych lotu.
„Nasz” TAWS jako wydarzenie #38 zapisał( razem z notowaną ciągle jeszcze pozycją – piszę ‘ciągle’, bo TAWS nie jest urządzeniem katastroficznym, czyli mającym zapisywać przebieg katastrofy i miał prawo już po tych przejściach – scinaniu drzew i odpadania elementów samolotu – być spokojnie nieczynny. No ale działał i zapisał bezsensowne „lądowanie” i „ przechylenie 0,0000000” i chyba cos tam jeszcze. O ile zerowe przechylenie – już na pierwszy rzut oka (chyba, że ktoś jest „ekspertem ZP) wynikało zwyczajnie z zerowego sygnału – to zasygnalizowanie ‘landing” (czyli solidnego kontaktu podwozia z lotniskiem) było wprawdzie oczywiście mylne – bo samolot był jeszcze w powietrzu -ale sprowokowało dyskusje i snucie różnych fantastycznych (czytaj bzdurnych) pseudohipotez przez ‘ekspertów ZP” i nie tylko. A powodów mogło być wiele – a najprostsze to uszkodzenie czujników sygnalizacji podwozia, które już miało okazję przed ułamkami sekund scinać gałęzie i konary.
Oczywiście pseudohipotezy musiały obejmować perfidne ukrycie #38 przez przestępców z MAK i Millera.
A tak naprawdę – to takie komisje nie mogą zajmować się trzeciorzędnymi sprawami – bo dlaczego tak a nie inaczej to czy owo zapisał TAWS było bez wpływu na katastrofę, która się właśnie ,kończyła dziać'….. i niczego nie ukryto, przeciwnie - przekazano nawet ten TAWS wytwórcy z prośbą o badanie.
Zresztą, na co już wielokroc zwracałem uwage, tego typu komisje nie stawiają sobie jako celu tworzenie prac naukowych lecz wykrywanie przyczyn katastrofy. Niekiedy do tego jest rzeczywiście potrzebne tworzenie prac o charakterze naukowym, ale nie w tym prostym przypadku.
Niezależnie od tego zawsze mogą trafiać się zwyczajne błędy.
No - ale „landing” to tylko jeden punkt zaczepienia ekspertów, którzy (tak się składa) są kolegami Macierewicza (czy też – jak kto woli kolegów rzeczonego, którzy są ekspertami – wraz z nim).
Otóż przy okazji tego „landing” TAWS zdążył jako się rzekło zapisać pozycję – która leżała wg rzeczonych ekspertów na prostej – przedłużeniu ruchu przed brzozą – czyli samolot nie zmienił kierunku – bo nie było brzozy, bo wybuch itd.
Jak pokazuję na rys 1 – w pozycji TAWS #38 samolot jeszcze bardzo nieznacznie zdążył zmienić kierunek ruchu - brzoza "sama w sobie" nic nie zmienia, zmiana zaczyna zachodzić za nią stycznie do poprzedniej prostej, nie na skutek działania samej brzozy na ruch samolotu, ale na skutek sił aerodynamicznych będących konsekwencją uszkodzenia skrzydła, a „hipotezy” ekspertów ZP są jakie są - zwyczajnie dlatego, że wśród nich nie ma kogoś kto by miał pojęcie inne niż (w najlepszym przypadku) wynikające z rzutu oka na Wikipedię 'w temacie' dynamiki lotu.. To wykazali już dowodnie przy innych okazjach. Ta wiedza to nie wiedza tajemna, ale „naumieć” tego w parę godzin czy nawet dni się nie da, nawet jak się jest bardzo umotywowanym emocjonalnie, patriotycznie czy coś takiego,.
A przy okazji powtarzam tu rysunek z poprzedniej notki dlatego, że gdyby wybuch miał nastąpić DOPIERO w TAWS#38 – to zmiana kierunku o 20 stopni nie mogła by zostać JUŻ osiągnięta ani obrotem, przechyłem i wynikającą stąd aerodynamiką, ani tym zaimplementowanym przeze mnie na tym rysunku absurdalnym silnikiem rakietowym.NA TO BYŁO BY JUŻ ZA PÓŹNO.
Eksperci ZP – kartka, ołówek, tabliczka mnożenia, myślenie. Potem – dłuuugo potem dopiero komputer. Bo jest jak jest z komputerem - czyli ” G. in – G. out” Nie muszę chyba tłumaczyć, co mam na myśli?