Andrzejmat Andrzejmat
1309
BLOG

UWAGI DLA LAIKÓW I HUMANISTÓW

Andrzejmat Andrzejmat Katastrofa smoleńska Obserwuj temat Obserwuj notkę 83

Na łamach blogów 'salonu ' do dyżurnych tematów 'zamachistów ' naukowych jak i teatralnych należą ostatnio – tak mi się wydaje - ordynarne ataki na twórców najnowszej wersji odczytu rejestratora dźwięku. w kokpicie Tu 154 (co chyba naturalne dla wszystkich sekt nazywających się "patriotami " itp) . Czy w umysłach autorów to zalęga się na zasadzie chorobliwego czy nadprzyrodzonego dzieworództwa, czy mają w tym jakiś interes – nie mam pojęcia.

Objaśnienie:

Zamachiści „naukowi” - to ci od wybuchów, helu, trotylu i parówek itp.

Zamachiści „teatralni’ – to ci od inscenizacji katastrofy i tego, że nasz samolot nie tylko nie rozbił się w Smoleńsku, ale także nie wyleciał z Warszawy itd, itp.

 

Ale do rzeczy; nie ma wielu wersji zapisu dźwięków, są tylko bardziej lub mniej zaawansowane metody odczytu i wersje – różniące się nieznacznie - ROZUMIENIA.

Moim zdaniem nawet precyzyjne stosunkowo przypisywanie (Instytut) danemu widmu i sekwencji wibracji słów – nie zawsze musi mieć przewagę nad mniej precyzyjnym rozumieniem, lecz uwzględniającym kontekst sytuacyjny, środowiskowe nawyki, indywidualne przyzwyczajenia występujących w nagraniu osób czy dźwięków.

Wielu z nas bez pudła powie, czego dotyczy wyraźnie wymówione słowo „obatel” – i nawet bez trudu znajdzie dane tej – jak wiemy – osoby. Ale wielu specjalistów akustyki wzruszy tylko ramionami. To żart, nie argument

W dziedzinie akustyki jestem zupełnym profanem – żaden MEiL tu mi nie pomoże, ale jedno mogę twierdzić z całym przekonaniem; nigdy nie poznamy decydujących w sprawie procesów mentalnych ludzi w kokpicie, mechanizmów decyzji czy zaniechania, nieporozumienia i tunelowego myślenia, tunelowania celu działanie i tak dalej – stymulowanych przez jakąś MOŻLIWĄ mieszaninę braku asertywności, oportunizmu, chęci przypodobania się wraz z obawą przed narażeniem swej pozycji i swego ego, efektu osobnika alfa i chęci bycia macho.

Ale bez względu na to- i bez względu też na to, kto nie należący do załogi był czy nie był w kokpicie – generałowie czy prałaci - wszystkie wersje odczytu zapisu dźwięków dowodzą (zresztą całkowicie zgodnie z wszystkimi innymi twardymi danymi) – że osoby w kokpicie nie wiedziały o jakiejkolwiek awarii i oprócz mgły nie widziały innych trudności zewnętrznych czy wewnętrznych i że nie było zapisanych jakichkolwiek dźwięków wybuchów  Zapisane zostały natomiast na końcu dźwięki uderzeń o drzewa..I że był to klasyczny niestety banalny w lotnictwie przypadek znany w terminologii lotniczej CFIT – sterowane wjechanie w ziemię całkowicie sprawnym i poprawnie reagującym (pod względem mechaniki lotu) samolotem.

Przepiszę tu fragmenty książki Beaty’ego.

„Skoro koncepcja uznająca to, co dawniej nazywano „błędem pilota”, ustępuje przed spóźnioną konstatacją, że są to w istocie „błędy człowieka”, rodzi się pytanie: ‘jaka jest natura tych błędów…?..” ….czy są wśród nich takie, na które pilot jest szczególnie podatny?....Wszystko wskazuje na to, że wiele z tych błędów wywołują atawizmy odziedziczone po przodkach – niegdyś niezbędne, by przetrwać w pierwotnym środowisku, a dziś anachroniczne, lecz bardzo trudne do wykorzenienia. Pilot, jako człowiek nie jest szczególnie bardziej podatny  na popełnianie błędów, lecz znajduje się w ekstremalnych warunkach i dlatego jest bardziej narażony na ich popełnianie.”

W przypadku smoleńskim NARAŻENIE wystąpiło ze względu na przestępczo bezmyślnie stworzoną PRZY PLANOWANIU WYPRAWY możliwość powstania ogólnego deficytu czasu w warunkach subiektywnej olbrzymiej (dla głównego dysponenta) wagi punktualnego osiągnięcia celu.

Ta przestępczość była zresztą też wynikiem ludzkich cech: chęci przypodobania się, braku asertywności itd…. I głupoty zwyczajnej.

Zobacz galerię zdjęć:

Andrzejmat
O mnie Andrzejmat

Sceptyczny racjonalista, ani dogmatyczny liberał ani tym bardziej jego przeciwieństwo, bardziej pozytywista niż romantyk, uzależniony od książek - wielbiciel tak Kafki jak Haszka, tak Ludluma jak i Prousta, tak Clancy'ego jak Lema. Fan żeglarstwa, nart, rajdów samochodowych, kiedyś czynny zawodnik - kolarz. Miłośnik Mazur i Puszczy Białowieskiej. Czuje głęboką niechęć do fanatyzmów i fundamentalizmów w każdej postaci. Może trochę kosmopolita - a już z całą pewnością daleki od nacjonalizmów każdego koloru. ABSOLUTNIE "GORSZY SORT" jak to wyraża "klasyk".

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka