Andrzejmat Andrzejmat
821
BLOG

Uwagi o przyspieszeniu – dla humanistów oczywiście.

Andrzejmat Andrzejmat Katastrofa smoleńska Obserwuj temat Obserwuj notkę 17

Przyspieszenie – to „szybkość zmiany szybkości”. W wielu kontekstach jest ono synonimem słowa „przeciążenie”. To ono, gdy rośnie i jest nawet tylko o kilkanaście procent większe od jedności (dodatnie) - wciska nas w fotel samolotu, gdy trafimy na turbulencje w czasie lotu na wakacje. Powoduje też wtedy, że niekiedy żołądek jest zaniepokojony – gdy staje się mniejsze od jedności. Normalnie ma wartość jeden. Mówimy „jeden g’ – od Geos/ Ziemia, bo tak nas przyciąga Ziemia grawitacją i z takim np. przyspieszeniem (ok. 9.81 metra na sekundę na sekundę) rozpędza się np. szklanka (albo my) spadając ze stołu lub z 1-go piętra.

Gdy mąż (żona) brutalnie hamuje na suchym asfalcie, to „jeden g” rzuca nas do przodu – i pas jest po to, abyśmy byli w stanie go (kierowcę) ochrzanić bez zwłoki na uprzedni pobyt na pogotowiu. A jeśli on (ona) wejdzie w zakręt tak ciasny i tak szybko, że powstanie (na suchym asfalcie) przyspieszenie 1g – to jeśli nie jest Hołowczycem ( Hołowczycą) –ma dużą szansę wypaść z trasy – albo i co gorszego,,,

Gdy szybko idąc, bez kasku, uderzymy bez przygotowania (ciemno albo zamknięte oczy) w betonową ścianę – to wnętrze naszej głowy (mózg, przynajmniej u większości…) przesunie się do przodu względem czoła o 1cm (załóżmy, że to realne, nie jestem medyk) - to na ten mózg działało będzie 40 g !

Groszki wewnątrz niemowlęcej grzechotki, przy potrząsaniu, stukając o obudowę - są poddawane przyśpieszeniom dziesiątków/setek „g”

Patolodzy zajmujący się badaniami ofiar wypadków komunikacyjnych – także lotniczych – ale głownie samochodowych,  tak tworzą jak i dysponują  zestawami danych, tabelami wręcz, przypisującymi  stwierdzanym w czasie badania ciał ofiar obrażeniom wartości działających przyśpieszeń, powodujących dany typ i rozmiary uszkodzeń. Zrobili to także patolodzy komisji badających ofiary smoleńskie – i stąd wzięła się wielkość 100g, jako przyspieszenie w  niektórych miejscach i przypadkach.

Nie był to wynik obliczeń, których prowadzenie nie było potrzebne w działaniach komisji. Natomiast podawana przez patologów wartość nie mogła budzić zastrzeżeń osób zorientowanych w temacie nieporównanie bardziej, niż motywowani skutecznie członkach zespołu parlamentarnego, w tym mających tytuły naukowe i status „ekspertów”.

Z przyczyn sobie wiadomych (albo i nie) tak szeregowi wierzący, jak i „parówkowi eksperci” zespołu czy tam sektozespołu maciarewiczowskiego wzięli się za te przyśpieszenia. Chyba im się roi, że akurat tu coś tam ten Putin, Miller Tusk etc tu oszukują - jak wszędzie. Bo to by było według nich mniej, dużo mniej. Tego „g”, znaczy. Jeden profesor typu parówkowego (i to – cholera – zdaje się niestety nawet taki belwederski profesor) naiwnie wyliczył, że ten biedny samolot na tym grzęzawisku to tylko parę „g” miał jak hamował.. Pan profesor sobie przypomniał wzorki ze szkoły podstawowej, gdzie prześladowano uczniów zadankami na prędkość – drogę – czas…

Nie jest dziwne, że kibicujący ZP blogerzy s24 też prześcigają się w argumentach z gatunku naiwnych zastosowań szkolnych rachunków, bo nie szkolnej fizyki.

Aby bowiem próbować nawet tylko takich obliczeń - trzeba zacząć od przybliżonego choćby modelu fizycznego procesu destrukcji, nie od użycia wzorków na prędkość – drogę - czas.

W tym modelu oczywistym jest, że to rzekomo łagodzące upadek grzęzawisko(a także woda) jest czynnikiem potęgującym destrukcję, powodującym generujące dodatkowe przeciążenia ruchy obrotowe, że wzajemne zderzenia między poruszającymi się już niezależnie fragmentami konstrukcji powodować mogą wielkie przyspieszenia lokalne, że przedmioty – i ciała wewnątrz  zamkniętych jeszcze częściowo przestrzeni uderzają o ściany i fragmenty konstrukcji – itd.

Komisje zbadały i opisały jakościowo przebieg niszczenia struktur samolotu. Jakościowo – z tego, co wiadomo, obliczeń przeciążeń nie robiono. Powtarzam - te 100g zatem to efekt opinii patologów.

Na rysunkach przedstawiłem sprawę w sposób poglądowy, jak najprościej

Zobacz galerię zdjęć:

Andrzejmat
O mnie Andrzejmat

Sceptyczny racjonalista, ani dogmatyczny liberał ani tym bardziej jego przeciwieństwo, bardziej pozytywista niż romantyk, uzależniony od książek - wielbiciel tak Kafki jak Haszka, tak Ludluma jak i Prousta, tak Clancy'ego jak Lema. Fan żeglarstwa, nart, rajdów samochodowych, kiedyś czynny zawodnik - kolarz. Miłośnik Mazur i Puszczy Białowieskiej. Czuje głęboką niechęć do fanatyzmów i fundamentalizmów w każdej postaci. Może trochę kosmopolita - a już z całą pewnością daleki od nacjonalizmów każdego koloru. ABSOLUTNIE "GORSZY SORT" jak to wyraża "klasyk".

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka