Kolejna kabaretowa „konferencja” smoleńsko –trotylowa była chyba ostatnią. Teraz będzie ponoć niby działała odnowiona komisja „państwowa’ Zastanawiam się, jak zachowają się profesjonaliści, którym przyjdzie współpracować z towarzystwem ekspertów „z eksportu wewnętrznego” (no, jeden eksportowy Duńczyk chyba) i naukowców parówkowych, i czy dużo będzie takich, którzy na to pójdą.
W Kraju szybko dzieją się rzeczy dziwne i trudne do oceny tak jednoznacznej, jak ocena awantury smoleńskiej (nie nazywan tego ani katastrofą, ani tragedią – bo to wszystko – te pojęcia prawdziwe – już były – i NIE one są TERAZ rozgrywane) – bo dającej się zwyczajnie wyliczyć oraz sprowadzić do absurdu metodami mat –fiz.
Jestem z zawodu i temperamentu człowiekiem techniki i konkretów, w sprawach tak zwanej „polityki” – czy raczej realizowanego politycznego zamachu mogę wyrażać tylko opinię laika.
Ale nie jestem też młodzikiem – z niejednego pieca chleb jadałem – i moje odczucia sprowadzają się do tego, co streściłem w tytule tej notki.