W poprzedniej notce, w nieco krotochwilnej konwencji uzasadniając bezsens „badań” zapowiadanych przez „smoleńską podkomisję” MON napisałem, że sensowniejszym metodologicznie (w stosunku do badań drukowanego modelu w „hangarze” będącym tunelem, czy coś tam…) byłaby identyfikacja dynamiki w locie posiadanego TU-154.
Muszę tu jasno napisać, że zawarte tam krótkie i dalece niepełne wyjaśnienie zasad takiego badania
- nie jest propozycją, wszelkie „badania” n/t katastrofy smoleńskiej przez tej klasy ‘komisje” są objawem paranoi.
- nie jest broń Boże jakimkolwiek moim „odkryciem” To metoda od dawna szeroko stosowana na świecie i w Polsce. Na przykład patrz
https://www.itwl.pl/projekty/75-pl/publikacje/wydawnictwa-ksiazkowe/440-identyfikacja-modeli-dynamiki-ruchu-sterowanych-
obiektow-latajacych
Uważam, że w Polsce, kraju dalece jednak nie „bananowym”, w którym istnieją liczne ośrodki naukowe i certyfikowane laboratoria badawcze, działające również w dziedzinie techniki i nauki związanej z lotnictwem – tworzenie i opłacanie istnienia takiej „podkomisji” jest żałośnie śmieszne.
A także – choćby w celach edukacyjnych – powinno być w właściwym czasie przedmiotem zastosowania kodeksu karnego.